Okazało się, że pomysł na dołączenie do tańca unikając belek był kiepskim pomysłem. Przynajmniej dla dziewczyny. Może i skakała przez przeszkody ale nie wyglądało to na taniec, przypominało to bardziej na nieporadne próby ochrony kostek. W przeciwieństwie do niej, Luke akurat sobie świetnie radził. Po dłuższych nieudanych próbach ze śmiechem zeszła z pola i usiadła by oglądać poczynania chłopaka. Po kilku minutach przysiadł się do niej.
-Jeśli zazwyczaj reagujesz niechętnie na takie wydarzenia to powinnam wyciągać cię częściej. Na jaw wychodzą twoje ukryte talenty- zażartowała wesoło. W odpowiedzi uniósł brew.
-Powinnaś poćwiczyć to, a może...
-Nie, coś ty- szybko mu przerwała. Zrozumiawszy to, odwróciła speszona wzrok.- Nikt nie umie wszystkiego, dlatego wolę popatrzeć. A jeśli chodzi o ciebie...
-Taak?
-Wspaniale sobie radzisz- powiedziała mu na ucho lekko ucałowawszy go w policzek.- Na twój widok tak tańczącego nogi się uginają z wrażenia.
<Luke? Wybacz, że krótkie, nie wiedziałam co innego odpisać>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz