Spojrzałem na Nemidith i powiedziałem:
- Dziewczyno, co ty najlepszego robisz?
Złapałem ją lekko za nadgarstek i pociągnąłem w stronę kuchni. Dałem jej ręce pod kran i wypuściłem trochę wody. Wziąłem czystą ściereczkę i chciałem oczyścić jej rany, ale ona wyrwała dłonie. Powiedziała stanowczo:
- Idź leżeć!
- Nie.
- Idźże.
- Najpierw oczyszczę ci rany, chyba, że chcesz się kłócić. Ale spędzimy tu dłuższy czas, bo ja nie odpuszczam w kłótniach. - Przez chwilę jej nie uwagi złapałem ją za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie. Zacząłem oczyszczać ranę pomimo sprzeciwu okaleczonej, najpierw wodą, potem wodą utlenioną,. Obandażowałem tą oczyszczoną i przeciętą w środku. Próbowałem wziąć drugą jej rękę, ale powiedziała:
- Sama sobie poradzę, Rin.
- Wiem, ale przynajmniej mam co robić, a dodatkowo mogę się chociaż tak tobą zaopiekować.
Znowu wykorzystałem ten moment, nim przestała mnie słuchać i złapałem jej dłoń. Odkaziłem te ranki i przykleiłem plastry. Powiedziałem, puszczając jej dłoń:
- Widzisz? I już po krzyku...
< Nemi? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz