Nie mogę mu powiedzieć o tym, co wyczytałam z kart. Albo by mnie wyśmiał, albo uznał za wariatkę.
Wróciłam do salonu i usiadłam na kanapie. Jeszcze kilka razy próbowałam kart, coraz bardziej się wściekając. Wreszcie cisnęłam je gdzieś w kąt, a po momencie znów je pozbierałam.
- Coś tu musi być nie tak... - mruknęłam do siebie. Położyłam karty na stole, jednak przy kolejnym ruchu ręką zrzuciłam je na ziemię. Przewijając w myślach słowo niewarte wspominania schyliłam się, by je podnieść. Przy okazji strąciłam łokciem kubek, który z cichutkim brzdęknięciem rozbił się na podłodze. No nie...
Zaczęłam zbierać odłamki. Niestety, jeden z nich rozciął mi palca. Odruchowo wypuściłam z dłoni ten kawałek, ale zapomniałam, że w tej samej dłoni mam poukładane inne kawałki. Bez myślenia zacisnęłam dłoń w pięść. I wtedy sobie przypomniałam. Z cichym okrzykiem pozwoliłam, by pokrwawione odłamki upadły na podłogę. Miałam przeciętą połowę wewnętrznej strony prawej dłoni. Krew się lała, a ja tylko gapiłam się ogłupiała na swoje palce.
Usłyszałam szybkie kroki.
< Rin? Ratuj cielepe bo się wykrwawi ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz