Spojrzałem na nią i położyłem dłoń na czołe. Powiedziałem:
- Nie przerywaj, lepiej się czuję, gdy śpiewasz. Nemi proszę...
Oczy znowu mi się zamykały, ale po chwili usłyszałem głos dziewczyny. Nie śpiewała, lecz coś mówiła, sam dźwięk jej łagodnego głosu zadziałał na powiększenie mojej senności...
***
Obudziłem się jakiś czas później, przez to, że nie mogłem oddychać. Gdy się tylko podniosłem, zaatakował mnie okropny kaszel. Po pięciu minutach już się uspokoiłem. Wtedy nade mną stanęła Nemidith. Przyłożyła mi dłoń do czoła i zapytała:
- Jak się czujesz?
- Dobrze... Eh... To ja miałem się tobą opiekować, a nie ty mną. A ty jak się czujesz? Muszę ci zrobić dawkę leku.
Usiadłem na kanapie i od razu zaatakował mnie kaszel. Czerwonowłosa naparła na moje ramiona bym się położył. Powiedziała stanowczo:
- Leż, bo będzie jeszcze gorzej.
- Ale wtedy będziesz musiała dłużej tutaj siedzieć. Jeśli byś wyszła to pójdę za tobą. W razie czego oboje zginiemy, ja na zapalenie płuc, a ty na wycięczenie organizmu...
< Nemik? On jest bardzo zatwardziałym optymistą xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz