Powiedziałem do dziewczyny:
- Chodź, jeszcze bardziej się pochorujesz.
Nemidith ruszyła koło mnie. Dobry kawałek przed moim domem zaczęło padać, a raczej lać. Naciągnąłem płaszcz na głowę i zacząłem biec. Spojrzałem na czerwonowłosą i zatrzymałem się. Ściągnąłem płaszcz i zarzuciłem go na głowę dziewczyny. Wziąłem ją na ręce, tak, że dla innych mogło się to skojarzyć jakbym niósł pannę młodą. Po chwili byliśmy już w moim domu. Ściągnąłem z głowy dziewczyny moje ubranie i powiesiłem je na haczyku. Patrzyła na mnie, a ja spojrzałem w dół. Byłem całkiem przemoczony. Kichnąłem i ruszyłem po suche ubrania i dla mnie i dla niej. Przebrałem się i rzuciłem ubrania Nemi. Znowu kichnąłem i jeszcze raz. Ruszyłem do łazienki i dałem jej ręcznik, biorąc jeden dla siebie. Potarłem dłonią o materiał na głowie i ruszyłem do kuchni, zrobiłem dwa, dość duże kubki herbaty. Postawiłem kubki na stoliku i usiadłszy, kichnąłem...
< Nemi? Może kocyk? :3 >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz