-Wiecie co?- zacząłem zagadywać swoich towarzyszy w zamku- Ten niedźwiedź kogoś mi przypominał.
-Niby kogo?- zapytała Tom, pijąc kawę.
-Zevrana- stwierdziłem- Bo spójrzcie. Zarówno on jak i niedźwiedź byli strasznie owłosieni i mieli podobny kolor włosów czy tam sierści. Założę się, że mieli też bardzo wiele wspólnych cech charakteru, Obaj grubiańscy, zboczeni, cyniczni...
-Leo- warknęła Alex, bandażując kostkę Wilczka- Pomógłbyś a nie opowiadasz nam o swojej dawnej miłości, którą porównujesz do jakiegoś głupiego niedźwiedzia.
-Niby co mam zrobić?- mruknąłem niezadowolony.
-Przynieś trochę lodu- zaproponował Sky.
Westchnąłem głęboko, jednak wstałem i pomaszerowałem do kuchni. Było wcześnie rano, wiec było tam jedynie kilka kucharek. Poprosiłem je, by zrobiły dla nas śniadanie i zaniosły na górę do odpowiedniej komnaty. Podszedłem do lodówki i znalazłem w zamrażarce kostki lodu. Włożyłem je do woreczka. Ruszyłem w drogę powrotną. Tuż przed drzwiami do pomieszczenia, w którym wszyscy siedzieli, zauważyłem jakąś kartkę. Po podniesieniu okazało się, że jest to zdjęcie. Stwierdziłem, ze może ono zainteresować Wilczka. Wszedłem do pokoju i podałem Alex lód, a mojemu ukochanemu zdjęcie.
<Joe?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz