- Pewnie gdzieś sobie lata albo obserwuje nas z ukrycia - odparłem. - A co?
- Może byśmy polecieli na chwilę gdzieś poza miasto?
- Tylko najpierw wejdźmy na dach jakiegoś budynku.
Yukiko złapała mnie za ramiona. Po chwili byliśmy na dachu. Zacząłem się rozglądać. Nigdzie nie było widać smoka.
- Galius! - zawołałem.
- Czy aby na pewno cię usłyszy? - zapytała dziewczyna.
- Raczej tak - odpowiedziałem.
Nagle przed nami wylądował nie kto inny jak mój towarzysz. Smok zmierzył mnie i Yukiko wzrokiem, po czym zapytał:
- Masz ciasto tak, jak obiecałeś?
- Masz ciasto? - zwróciłem się do dziewczyny.
Yukiko kiwnęła głową i podała mi ciasto. Podrzuciłem je do góry, a Galius od razu zjadł.
- A teraz czy mógłbyś nas zabrać poza miasto? - spytałem się.
- Jasne.
Ja i Yukiko wsiedliśmy na smoka i polecieliśmy w stronę mojego domu. Przed wioską Galius wylądował, po czym zeskoczyliśmy z niego. Wtem wpadłem na pomysł.
- Galius, mógłbyś mnie nauczyć lodowej magii? - zapytałem.
- Nie - odpowiedział stanowczo. - Pamiętasz, co się kiedyś stało?
- Pamiętam.
- No i dlatego nie zgadzam się. Nie chcę, żebyś więcej cierpiał.
- Ale ja nie cierpię!
Wkurzony odwróciłem się do Yukiko.
- O czym rozmawialiście? - zapytała dziewczyna.
- Pomyślałem, że jak stanę się silniejszy to wtedy może uda nam się razem pokonać tego demona.
Yukiko uśmiechnęła się i cicho zaśmiała.
- Tylko, że on jest silniejszy, więc wątpię w to.
- Warto spróbować. Niestety Galius nie chce mnie już więcej uczyć, więc raczej silniejszy się nie stanę.
Ulepiłem małą kulkę ze śniegu, po czym rzuciłem nią w pobliskie drzewo, jednak nie trafiłem.
<Yukiko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz