Natężyłem słuch i węch. Tom uczynił to samo. Powiedziałem:
- Coś nowego... Coś w rodzaju niedźwiedzia, lecz większego i silniejszego.
Dźwignąłem się lekko i po chwili usłyszałem, że to coś się zbliża. Tom też to zauważył. Powiedziałem do Sky'a:
- Przenieś się z Ru do zamku i powiedz chłopaką, że potrzebna nam pomoc.
Białowłosy kiwnął głową i po chwili zniknął. Praktycznie od razu zwierzę zaczęło atakować pojazd. Drewno wytrzymało trzy uderzenia. Złapałem Leosia za głowę i szyję, chroniąc przed upadkiem na ziemię. Ocknąłem się po chwili i powiedziałem chłopakowi:
- Schowaj się gdzieś.
Zmieniłem się w wilka i pobiegłem w stronę niedźwiedzia. Skoczyłem i wgryzłem się w jego szyję. Niestety odepchnął mnie łapią i wylądowałem na ziemi, cicho stękając. Podniosłem się szybko i ruszyłem w jego stronę. Alex podpalała go i atakowała mieczem, a Tom, atakował ją jako wilk. Po pewnym czasie zjawiły się osoby z zamku i wtedy z pomocą ich oraz Sky'a zabiliśmy niedźwiedzia. Ruszyłem po Leonardo i przytuliłem go. Dopiero jako człowiek zdałem sobie sprawę, że mam zwichnętą kostkę w nodze. Zabraliśmy nasze bagaże z rozwalonego powozu i wróciliśmy do zamku...
< Leoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz