sobota, 3 września 2016

Od Kate CD Adrea

Potknąłszy się o mokrego i śmierdzącego na całe pomieszczenie szczura, wylądowałam twarzą na ziemi. Podniosłam się, czując szczypiący ból we wnętrzu dłoni. Gryzoń czknąłszy w moją stronę, podrapał się za uchem i pobiegł na krótkich nóżkach w stronę źródełka. Syknęłam cicho i spojrzałam na drobne ranki na skórze. Strzepnęłam kurz, który przyczepił się bezczelnie do moich spodni, kierując swoje kroki w błyszczące kamienie. Rozejrzałam się w poszukiwaniu źródła światła, lecz nie zlokalizowałam go. Nachyliłam się nad obserwowanym przez dłuższy czas fioletowym kryształem i przejechałam po nim palcem. Początkowo czułam przerażający chłód, taki sam, jak przed wejściem do tej podziemnej nory, który, ku zaskoczeniu, po chwili zamienił się w ogromne gorąco. Odskoczyłam momentalnie od niego, prawie przewracając się na podłoże. Włożyłam palec do ust, wciąż czując to ciepło, które stawało się coraz silniejsze. Usłyszałam odchrząknięcie dziewczyny i spojrzałam w jej stronę. Zapytała, gdy usiadłam z hukiem na ziemię:
— Czy ty musisz wszystko dotykać...? — Westchnęłam, przerywając jej.
Przeczesałam włosy za ucho i powiedziałam:
— Taka moja natura, tak zostałam wychowana. Czego oczekujesz od dziecka wychowanego wśród piratów?
Lekkie zaskoczenie przepłynęło przez jej jasną twarz, ale później prawdopodobnie stwierdziła, że "w sumie można było się domyślić" lub coś w podobnym stylu.
— Zapytam kolejny raz; masz jakieś rany, przetarcia? — odezwała się stanowczym tonem.
Mruknęłam twierdząco.
— Podejdź.
Wstałam, czując jakbym na plecach miała dwudziestokilogramowy ciężar. Spojrzałam na nią i wtedy ujrzałam uszy o ostrzejszym zakończeniu niż u ludzi. Rzuciłam się na nią, przewracając ją do wody. Zaczesałam jej włosy do tyłu i przejechałam po małżowinie. Stwierdziłam:
— Jesteś niska, jak na elfa.


< Andrea? Takie rozwinięcie sytuacji może być? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz