Na jej widok naturalnie się uśmiechnąłem.
- Haraa... - podniosłem dłoń i lekko jej pomachałem. Ptaszek mniejszy od moich palców przycupnął na moim kciuku i zaczął dziubać mnie w dłoń.
- Ptaków nic ode mnie nie odstrasza... - powiedziałem, a już moment później zakryłem wolną dłonią usta i zakaszlałem. Latające wszędzie pierze drażniło w nos. Zamachałem ręką, ptaszarnia wzbiła się w powietrze. Nie zdążyłem nawet wstać, a zwierzęta ponownie mnie osiadły.
- ...Hehe, a teraz nie mogę się od nich odpędzić. - ponownie posłałem dziewczynie uśmiech, taki trochę usprawiedliwiający, sam nie wiedziałem czemu.
< Haraa? Całkowity brak pomysłu :/ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz