środa, 31 sierpnia 2016

Od Andrei CD Kate

Czułam że straciłam sporo krwi, a mokry opatrunek nią przesiąknięty, ciążył jej i ziębił nieprzyjemnie skórę. Kręciło mi się w głowie i mdliło mnie przy każdym kolejnym stopniu pokonywanym przez niosącą mnie dziewczynę i jedynym co mogło mnie pocieszyć było to że jej jest jeszcze ciężej więc nie mam powodów do narzekań. Wiedziałam że długo nie wytrzyma tym bardziej że pościg musiał już ruszyć. Nagle moich uszu dobiegł szum wody.
- Skręcaj! sapnęłam do nieznajomej tonem nie znoszącym sprzeciwu. Zatoczyła się i tylko szczęśliwym zrządzeniem losu nie wylądowałyśmy na ziemi. Lisica głośno zaczerpnęła powietrza. 
- Zwariowałaś?! Tam nic nie ma!
- Musi być! - miałam ochotę dodać że jako elf mam zdecydowanie lepszy słuch i jeśli mówię, że coś tam jest to powinna mi wierzyć, ale w porę ugryzłam się w język. - mam przeczucie
- Jeśli takie samo jak wtedy, kiedy rzuciłaś się na tych żołnierzy to ja ci serdecznie dziękuję
Zerknęłam na ścianę, ale zdawała się zupełnie gładka. Wyjęłam z za pasa różdżkę i jeszcze raz dokładnie zbadałam zimny twardy materiał. I nagle pod dotykiem srebrnej końcówki kamienie zalśniły ukazując napis. Oczywiście runy. 
- "Tak słaba że przelewa się przez palce tak silna, że łamie skały" odczytała moja towarzyszka.
- Nic mi to nie mówi po za tym że tak określa się wodę. 
Wytężyłam wzrok badając podłoże w nikłym blasku napisu. Chciałam sprawdzić czy niema jakiegoś okopu lub ile schodów mamy w dół. Zresztą moja uwagę zwróciło dziwne wibrowanie podłoża. Dopiero teraz dostrzegłam wyryte na ziemi znaki. 
- A to przeczytasz?
Pokręciła głową.
- To pojedyncze litery zupełnie bez sensu.
- Da się z nich ułożyć wyraz woda?
Wzruszyła ramionami i zaczęła po kolei wskazywać litery. Próbowałam wciskać je po kolei ale nic się nie działo. Tym czasem w korytarzu odbijać się zaczęło szczekanie i kroki. 
- Naciśnijmy wszystkie na raz - zaproponowałam. Stanęłyśmy na wszystkich literach co stanowiło dość niewygodną pozycję i nagle usłyszałyśmy szczęk przestarzałej maszynerii po czym w skale ukazał się spory prześwit. Bez zastanowienia wskoczyłyśmy do środka, a nasza jedyna droga ucieczki zamknęła się zanim zdążyłyśmy zdać sobie sprawę, że być może znalazłyśmy się w pułapce. W pomieszczeniu, którego uciekłyśmy usłyszałyśmy odgłosy naszych prześladowców. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Była to sala pełna minerałów świecących własnym blaskiem, pomiędzy którymi płynęło moje wybawienie. Wyczerpana drogą i walką rzuciłam się w jego ożywczy prąd czując jak rany się goją a ja odzyskuję siły.
- Masz jakieś obrażenia? - zapytałam mojej wybawczyni.




<Kate? tak trochę nudnawe to moje opko, ale może uda ci się coś z tego wykrzesać>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz