Gdy odwróciłam się po raz kolejny zauważyłam jak jedyny człowiek, który jeszcze szedł za mną, skręca w jakąś inną ścieżkę. Był ubrany w jakiś ciemny strój, ale ze względu na powoli ciemniejące niebo i dużą ilość cieni padających od drzew nie byłam w stanie przyjrzeć mu się dokładniej. Zwolniłam kroku uspokajając oddech i przystanęłam na chwilę by położyć deskę na asfalcie oraz zacząć na niej jechać dalej. Pomimo tego, że ten park znajdował się na obrzeżach miasta, był całkiem sporych rozmiarów, a jakby mieć jeszcze słabą orientację w terenie można byłoby się w nim pogubić.
Przejechałam kilka kolejnych alejek objeżdżając wreszcie to kółeczko, które zaczęłam robić i trafiłam na jedno z częściej odwiedzanych przez ludzi miejsce. Napewno spory wpływ miały na to znajdujące się tutaj budki z jedzeniem, plac zabaw oraz niewielkie jezioro, na którym często były różne atrakcje dla małych dzieci. Straciłam na chwilę czujność co mocno się na mnie odbiło. Tuż przedemną przebiegł nagle czyjś pies, a zaraz za nim jego właściciel. Mało brakowało, żebym w któregoś nie wjechała, jednak gwałtownie skręciłam w bok, zjeżdżając przy tym w jakiegoś kamienia. Deska się zachwiała a ja straciłam równowagę i poleciałam na ziemię obok niej, zarywając tyłkiem o jakiś piasek. W tamtej sekundzie poczułam też ostre mrowienie w rękach i nim zdążyłam zareagować, wystrzelił z nich promieniście błękitny lód, który osiadł na części ścieżki i przymroził skrawek trawy. Usłyszałam czyjeś buty ślizgające się po nowej nawierzchni i trzask towarzyszący upadaniu. Syknęłam cicho mrużąc przy tym zmieszana powieki oraz marszcząc brwi i czoło. Spojrzałam na wypadek, który spowodowałam i rozejrzałam się przy tym dookoła zastanawiając się, czy ktoś jeszcze oprócz mojej "ofiary" widział to zdarzenie. Na lodzie (który rozpuszczał się wolniej niż ten naturalny) leżał, jak się domyśliła, mężczyzna. Kilka centymetrów od niego znajdował się czarny kapelusz, a na twarzy miał nałożone coś dziwnego, czego z tej odległości nie potrafiła rozpoznać.
— Przepraszam — Powiedziała dość nieśmiało, kiedy próbował się podnieść i sama stanęłam na nogi.
[Aurinko? ^^ Moje też takie... mdłe. Jak są jakieś błędy to przepraszam]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz