- A, to... - potrząsnąłem głową. - To po prostu... Jest parę takich osób, które niezbyt za mną przepadają... Ale lubią rzucać kamieniami. Już się do tego przyzwyczaiłem, ale tym razem nie udało mi się tak do końca przed nimi uciec... No, takie życie. - wciąż z lekkim uśmiechem zacząłem głaskać małego pierzaka na mojej dłoni. Przez kilka chwil panowała cisza, którą nagle przerwało głośne kraczenie wrony, która z trzepotem wielkich skrzydeł usiadła na oparciu ławki, przerabiając inne ptaki. Musiałem się zaśmiać. Ten ptak był mi znajomy, często do mnie przylatywał. Za pierwszym, drugim razem nosił w dziobie zieloną wstążkę, aż wreszcie któregoś razu przywiązałem mu ją do nogi, z czego ptak chyba był zadowolony.
Wrona zrobiła "krok" i przeszła na moje ramię, a następnie zeskoczyła na moje kolana i zaczęła się przechadzać tam i spowrotem. Na końcu przeskoczyła na kolana Hary, i zaczęła ciągnąć ją za ubranie.
- Chyba cię lubi. - powiedziałem, a ptak spojrzał raz na mnie, raz na dziewczynę, a następnie znów zaczął zajmować się materiałem.
< Haraa? Pomysł wziął się z tego, że wrona siedziała na balkonie z zieloną wstążką w dziobie xD >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz