niedziela, 4 września 2016

Od Kate CD Adrea

Prychnęłam rozbawiona słowami blondynki i rzuciłam, wychylając się za skalnej ściany:
— Jeden kłopot więcej, czy mniej różnicy mi nie robi... A będziesz potrzebowała pomocy, chociażby patrząc na maga.
Westchnęła i ruszyła w stronę przejścia. Złapałam za materiał na jej ramionach, a ona odwróciła się z miną "co ty do cholery wyprawiasz", uśmiechnęłam się przyjaźnie. Odwróciła się ponownie w stronę przejścia, a ja ruszyłam za nią, trzymając się jej ubrania. Zapytałam w szepcie:
— Weźmiesz mnie później na barana?
Znów spojrzała na mnie, tym razem jakby z politowaniem, marszcząc brwi.
— Nie ma mowy — odparła.
— Ale dlaczego? Nogi mnie bolą.
Uciszyła mnie i zajrzała do środka. Oparłam ręce o jej głowę i położyłam swój policzek na nich. Wiedziałam, że prawdopodobnie później się na mnie odegra za to, że jej przeszkadzam, ale ciekawość tego, w jaki sposób się odwinie była bardziej pociągająca niż spokojny sen. Poruszyłam uszami, słysząc kroki zmierzające z większej odległości. Usłyszałam świst powietrza, który zazwyczaj oznaczał przedmiot lecący w powietrzu. Złapałam za głowę dziewczyny, przewracając ją na ziemię. Spojrzałam w górę — nad nami w ścianę wbiła się halabarda. Spojrzałam na osobę, która nią rzuciła. Nie był magiem, raczej zwykłym opryszkiem pilnującym tyłów. Skierowałam swój wzrok w stronę jasnowłosej, niemo pytając co zrobić. Wyciągnęłam z plecaka linę i pobiegłam na czworaka w jego stronę. Wskoczyłam na jego plecy, zatykając mu usta dłonią. Przewróciłam go na ziemię i wsadziłam mu w usta kawałek materiału. Próbował się wyrwać i krzyczeć, ale dzięki pomocy elfki, która przytrzymała jego nogi, nie udało mu się to. Związałam go szybko i stanęłam dumna nad moim dziełem. Ona chciała już tam iść, ale rzuciłam cicho, wyciągając pewną rzecz z bagażu:
— Czekaj.
Tą rzeczą było pióro z czarnym atramentem. Nachyliłam się nad nim i narysowałam zniewolonemu wąsy i kozią bródkę. Wyszczerzyłam się w stronę dziewczyny, a ona cmoknęła niezadowolona, przewracając oczami. Poklepałam jęca po policzku i wstałam, kierując się w jej stronę...



< Adrea? Wąsik musi być :> >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz