- Co tam mówisz? - spytałam, tym razem już na niego spoglądając.
- Nic takiego.
Postanowiłam więc zbyć wcześniejszy pomruk bruneta wzruszeniem ramion. Jeszcze przed momentem dopadła go seria nie powstrzymanego kichania, przez co teraz miał całe załzawione oczy, a kilka kropel słonej cieczy spadło na jego policzki. Był przez to nieco czerwony na twarzy.
- Przeziębiłeś się, czy jak? - spytałam.
- Może trochę.
Po chwili zastanowienia postanowiłam złożyć mu propozycję, próbując wygnać też ze swojej głowy naszą wcześniejszą bliskość:
- Co powiesz na herbatę, u mnie?
Było jeszcze dość wcześnie, więc moi rodzice wrócili by z pracy pewnie dopiero za kilka godzin.
< Auri? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz