środa, 24 sierpnia 2016

Od Adama CD Vera

Gdy Vera wyparowała z budynku, robiąc przy tym mnóstwo szumu, zaskoczony widokiem Adama gospodarz dał ustaloną wcześniej zapłatę, co trochę rozczarowało chłopaka. Pożegnał się z uśmiechem i, gdy jedną nogą był na zewnątrz, zatrzymał się. Zapytał mężczyznę za blatem:
— Czy ta dziewczyna tak zawsze?
Osoba za barem wzruszyła ramionami i spojrzała na nowo przybyłego klienta, a raczej klientkę. Chłopak ruszył przed siebie, podrzucając małą sakiewką. Nie miał pomysłu na swoją dzisiejszą przyszłość. Na jutrzejszą i na następne przyszłości również nie miał pomysłu. Żył, żeby żyć. Pracował, żeby żyć, a raczej pracował, żeby zarobić na jedzenie.
Chłopak szedł przed siebie, podrzucając sakiewką, gdy wyczuł ostry ślad Very. Ruszył zaciekawiony, zmieniając się w wilka. Zawsze czuł mrowienie, gdy zmieniał formę, coraz mocniej w czasie nadchodzącej pełni księżyca. To pulsujące uczucie w jego kończynach można porównać do tego uczucia, gdy zbyt długo kładzie się ciężar na rękę lub nogę. Długowłosy zatrzymał się kawałek od niej i położył się za drzewem, wyciągając wilcze łapy przed siebie. Patrzył na nią z zainteresowaniem i położył głowę na nogach. Zaskoczyło go to odrobinę, jednak wiele już w życiu widział. Największy szok wywołała na nim pajęczyca z różowym kapeluszem i powątpiewał czy istnieje coś, co mogłoby go zdziwić. Ciemnowłosa stanęła nad zwierzęciem, które pół sekundy wcześniej oddało swoje ostatnie tchnienie. Vera spojawszy na kotowatego, rozejrzała się, drapiąc po głowie. Adam zmienił formę i ruszył po woli w jej stronę. Zapytał naturalnie miłym tonem:
— Potrzebujesz pomocy? — Rzuciła w jego stronę chłodne spojrzenie, chociaż gdzieś tam w głębi kryło się lekkie zaskoczenie. — Pokazałem się się wcześniej ze złej strony... Oczywiście nie chcę pieniędzy.


< Vera? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tłumacz