Po trzech latach od wyjazdu Leonardo wyjechałem na wakacje z Ru, zostawiając mojego sąsiada - Dominica - samego z jego córką. W końcu wyszedłem na swoje, chociaż musiałem przyznać, na początku było dość trudno, żeby wszystko ogarnąć. Ale się udało. Żałowałem, że Dominic nie mógł jechać, lecz jego córka była chora i nie zniosłaby podróży.
W małym hoteliku nad morzem zjawiliśmy około piątej rano, więc poszliśmy się zdrzemnąć. Około ósmej rano obudziłem się i spojrzałem na śpiącą koło mnie Ru. Nie chciałem jej budzić, ale wiedziałem, że obraziłaby się na mnie za to. Westchnąłem cicho i zacząłem gładzić ją po włosach. Powiedziałem cicho:
- Rubiś, wstawaj.
Otworzyła mozolnie oczy i uśmiechnęła się lekko. Tęskniłem za jej szerokim i radosnym uśmiechem, który zawsze był na jej ustach nim Leo wyjechał. Miał ją odwiedzać, ale prawdopodobnie pokrzyżowałoby to jego plany. Ru bardzo zmieniła się podczas nieobecności Leonardo, większość jej uczuć bardzo straciło na sile, nie tylko te pozytywne, ale również negatywne. Uśmiechnąłem się szeroko i zacząłem ją łaskotać. Zaczęła się śmiać, co już bardzo przypomniało jej dawny śmiech. Pomogłem jej wstać, wciąż zapominając, że nie ma już siedmiu lat a dziesięć, niestety z wyglądu ani z charakteru nie przypominała tego. Wyglądała jakby miała już trzynaście, czternaście lat. Zapytałem:
- To, co Ru? Idziemy znaleźć twą wakacyjną przygodę? Chcesz chłopaka czy dziewczynę?
- Joe, przestań... Nie chcę.
- Dlaczego?! Przecież każdy musi się zabawić...
- Nie chcę i tyle. Dobra?
Zaczesała swoje czarne włosy do tyłu. Powiedziałem sięgając po swoje ubrania:
- Dobrze, skarbie.
Po chwili podeszła do mnie i przytuliła mnie. Ja zacząłem się śmiać. Powiedziałem:
- Ru, mogę się ubrać? Jestem w bokserkach?
- Fuuuu!
Odsunęła się gwałtownie z obrzydzonym wyrazem na twarzy. Uśmiechnąłem się zadziornie i wciągnąłem spodnie...
***
Przechadzaliśmy się między strojnymi straganami, gdy między ludźmi przebłysnęła fioletowa barwa włosów. Zignorowałem to i spojrzałem na stragan z przyprawami. Po chwili usłyszałem głos Ruby:
- Joey, Leo tu jest...
< Leoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz