Westchnąłem cicho i usiadłem na łóżku, zakrywając oczy i garbiąc się lekko. Wiedziałem, że źle to rozegrałem, ale nie chciałem zostać pantoflarzem. Zdecydowałem się ruszyć za nim. Gdy wkładał ubrania do torby, przytuliłem Leo od tyłu. Ten przez ułamek sekundy zamarł, ale później zaczął mnie ignorować. Nachyliłem się nad jego uchem i mocnej go obejmując, szepnąłem:
- Zależy mi, wciąż zależy mi na tobie, lecz chyba mniej niż wcześniej. Wciąż darze ciebie ogromnym uczuciem, największym w moim życiu, ale nie dam rady... Kocham cię, jednak, szczerze, to chcę w końcu poczuć, że tobie na mnie zależy, że chcesz ze mną być tak bardzo, jak z Zevranem. Chcę żebyś zatęsknił...
Puściłem go i wyszedłem z pomieszczenia, a później z domu, przez okno...
< Leoś? Teraz jest krótsze opko, bo pisałam je w szkole ;_; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz