Obudziłem się, czując zapach Leosia. Odruchowo zacząłem:
- Cześć, koch... Cześć, Leo.
Usiadłem, opierając się o ścianę. Skrzywiłem się lekko, czując zapach Zevrana wymieszany z zapachem mojego byłego już chłopaka. Zacząłem przeczesywać włosy w oczekiwaniu na jego ruch. W końcu zapytał:
- Co będzie z Ruby?
- Zostanie ze mną, gdy wyjedziesz. Jeśli chcesz to możesz ją odwiedzać albo zabierać na kilka dni. Jednak zostaje ze mną głównie.
Opuściłem włosy na oczy i wyszedłem z pokoju. Wszedłem do łazienki i zamknąwszy drzwi, zjechałem po nich na ziemię. Żałowałem, że tak się skończyła ta relacja, w końcu wielka miłość nie zdarza się często.
Wstałem po chwili i wziąłem zimny prysznic. Zmieniłem formę na bruneta i wyszedłem z pomieszczenia obwiązany tylko ręcznikiem. Po drodze spotkałem trytona. Uśmiechnąłem się do niego i wszedłem do mojego tymczasowego lokum. Ubrałem się i ruszyłem do kuchni. Spotkałem tam Alex i poprosiłem, by popilnowała Ru. Chciała się dowiedzieć dlaczego, ale powiedziałem, że nie mogę powiedzieć. Założyłem kurtkę skórzaną i wyszedłem z budynku. Ruszyłem w stronę miasta. Gdy przechodziłem przez jedną z ulic, zobaczyłem Zevrana. Podszedłem do niego i złapałem za koszulę. Powiedziałem:
- Jeśli jakoś go zranisz, pożałujesz. Nie ważne czym jesteś, elfem, wampirem, wilkołakiem, aniołem czy bożkiem, zrobię wszystko, żeby zniszczyć ci życie.
Odszedłem od niego, rzucając go w stronę ściany. Zacząłem pytać ludzi o wolne mieszkania. W końcu jakieś udało mi się znaleźć coś odpowiedniego dla mnie i Ruby. Zapłaciłem za wynajem na miesiąc i wróciłem do domu Alex. Zabrałem Leonardo do pokoju Ru, po drodze mówiąc:
- Musimy jej wyjaśnić, co się dzieje. Nie musisz nic mówić tylko się pożegnaj, dobra?
Nie odpowiedział. Westchnąłem i wszedłem do pokoju Ru. Gdy nas zobaczyła uśmiechnęła się promiennie i podbiegła do mnie i Leosia. Wtuliła się w nas, a ja musiałem się wysilić na uśmiech. Wziąłem ją na ręce i usadowiłem na materacu. Powiedziałem:
- Ruby... Leo musi wyjechać na pewien czas, sprawy rodzinne.
Od razu pochmurniała, dlatego ją przytuliłem. Zapytała:
- Kiedy wróci Leoś, JoJo?
- Nie wiem, zapytaj i później mi powiedz, dobrze?
Uśmiechnąłem się szeroko i promiennie, ale sztucznie. Wyszedłem z pomieszczenia i ruszyłem do "naszego" pokoju. Zacząłem pakować rzeczy, które jeszcze pozostały po grabieży Leonardo...
< Leoś? Pisane po części w domu, po części w szkole xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz