Usłyszałam huk piorunów. Kiedy otworzyłam oczy oslepił mnie błysk błyskawicy. Zamknęłam na chwilę oczy i po chwili spojrzalam w okno. Na dworze lało jak z cebra, albo możnaby ten deszcz porównać do ściany wody. Ziewnęłam lekko, odwróciłam głowę w stronę zegara. Było 20 mińut po 7. Rozciągnęłam się i wyszłam z łóźka. Ubrałam się w luźne ubranie i poszłam w stronę kuchni. Zrobiłam sobie coś cieplego do picia, w moim przypadku herbata i posiliłam się 3 kanapkami. Po śnaidaniu, w łazience ogarnęłam się. Ponownie spojrzałam na zegar, była 8:10, a potem w okno. Przestało naszczęście padać. Postanowiłam się przespacerować po mieście, ponieważ lubiłam zapach po deszczu. Powietrze wtedy było świeże. Założyłam płaszcz i wyszłam do miasta. Kiedy powolnym krokiem przechodziłam między ludźmi, wpadłam w jakiegoś mężczyznę. Zaskoczona, upadłam na ziemię. Pierwszy raz straciłam równowagę przez takie coś.
- Przepraszam...- spusciłam głowę.
< Jakić mężczyzna? (Najlepiej wolny) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz