Uaaa! Halloween! Normalnie go nie obchodzę, ale co z tego? Cieszyć się należy, albowiem kostium mi nie potrzebny! I tak jestem piękna XD
No w każdym razie se łaziłam po mieście, bo tak się ciekawie złożyło, że przybyłam tu akurat parę dni przed tym akurat świętem. Było tutaj świętowane znacznie huczniej niż u mnie (w rodzinnym mieście), chociaż jeszcze właściwie nie nadeszło, więc postanowiłam pozwiedzać. Przecież mogę, prawda?
- No tak. – odpowiedziałam sobie samej. Nie byłam właściwie pewna, czy chciałabym świętować Halloween. W sumie nie ma w nim nic specjalnego – tylko przebieranie się i zbieranie cukierków.
Przechodziłam akurat obok jednego z domów, wyróżniającego się ilością ozdóbek nawet w mieście jak to. Mimowolnie się zatrzymałam, by przyjrzeć się dyni wyciętej w wilcze uszy, oczy i usta z kłami wyszczerzone w uśmiechu. Urocze. Najwyraźniej nie tylko ja się zapatrzyłam, bo po chwili poczułam uderzenie czegoś dużego w plecy. Odwróciłam się i dostrzegłam, że był to jakiś chłopak.
<Jakiś facet?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz