Półprzytomnie otworzyła jedno oko i rozejrzała się. Robiło się trochę jasno. Nagle wyskoczyła z łóżka jak oparzona i w pędzie szykowała się. Praca! Dopiero gdy zamierzała wybiec z domu, zorientowała się, że dzisiaj ma wolne. Z jękiem rzuciła się na łóżko i zasnęła.
Kiedy ponownie się zbudziła, dochodziło południe. W pełni wypoczęta zabrała się za śniadanie. No co? Anioły też potrafią być leniwe. Gotowa, wyszła z szkicownikiem i przyborami i skierowała się w losowe miejsce. Park. Każdy był pochłonięty własnymi zajęciami. Kilkoro dzieci bawiło się śmiejąc, ktoś inny pisał coś...Ogólnie był spokój. Serenity spojrzała na ludzi i zaczęła ich szkicować z pamięci. Po jakimś czasie już miała zarys biegnącej dziewczynki i skaczącego chłopca, idącą parę młodych ludzi, człowieka pielęgnującego roślinność. Pod koniec pracy, zaburczało jej w brzuchu. Znak, że trzeba wracać i robić obiad. W drodze do domu kupiła trochę warzyw słuchając jak ktoś wspominał coś że w bliskim czasie będzie znowu przedstawienie. Rozglądnęła się i natrafiła wzrokiem na ogłoszenie na ten temat. Uśmiechnęła się pod nosem.
<Luke?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz