Wrona odleciała od nas dwa razy. Za każdym powrotem przynosiła po orzechu, które wcisnęła w kolejności najpierw Auri'emu, a później mi. Chłopak zaśmiał się cichym, przyjemnym dla ucha śmiechem i rozbił w palcach skorupkę wręczonego mu orzecha. Wyciągnął otwartą dłoń w stronę ptaka, który ochoczo zaczął skubać smaczny środek. Po chwili wpatrywania się w poczynania Aurinko postanowiłam pójść w jego ślady, również dzieląc się owocem, który podrzucił nam czarny ptak. Z tą różnicą, że ja nie zmiażdżyłam skorupki ręką, a butem. Przy pomocy palców zapewne nigdy nie udałoby mi się tego dokonać.
Gdy wrona już się najadła, wskoczyła na wolne kolano chłopaka. Ściągnął z drugiego maskę i przykładając ją do swojej twarzy wziął kilka głębokich wdechów. Zastanawiało mnie jakie to uczucie, kiedy nie możesz zbyt długo oddychać zwyczajnym powietrzem. I skąd bierze mieszankę gazów, które pozwalają mu na przetrwanie... Chyba jednak wolałam nie doświadczyć na własnej skórze tego co on. Ludzie również patrzyli na niego jak na jakiegoś dziwaka, lub po prostu z lękiem.
Do jednego z drzew na przeciwko nas przyczepiony był jakiś plakat. Nie widziałam go wcześniej. Zaciekawiona wstałam z ławeczki podchodząc do reklamy. Po drodze do kosza wyrzuciłam kubek po wypitej kawie. Plakat utrzymany był głównie w srebrnych i ciemnych tonach. Przedstawiał wydarzenie nazywane Obchodami Dnia Wilka. Kiedyś już o nim słyszałam. Ma trwać przez trzy dni, zaczynając od dzisiejszego wieczoru. Jeśli dobrze się orientowałam było to ludowe święto, które miało przypominać rytuał. Rzadko kiedy były organizowane jego obrzędy. Miało to chyba związek z konkretnymi fazami księżyca. Może udałoby mi się wybrać. Nie chciałam jednak iść sama. Byłyby tam pewnie same osoby, których nie znam.
< Aurinko? Wybieramy się? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz