Jej reakcja zdecydowanie poprawiła mi humor. I była nawet, hmm... Urocza.
Do wieczoru miałem pewne zadanie; pozbyć się tej sztywności karku, bo to po prostu żyć nie dawało.
Jako tako się udało. Nie było co prawda całkowicie dobrze, ale odrobinkę lepiej. Odrobinkę.
Na tą "naszą" ławkę przyszedłem dość wcześnie, nie mając nic do roboty. Cały czas miałem założoną też maskę, by później jak najdłużej jej nie używać.
Zauważyłem Hare już z daleka. Ściągnąłem maskę i wstałem. Przywitałem dziewczynę z uśmiechem.
Na tym całym festynie było dużo, bardzo dużo ludzi. Już krótką chwilę po wstąpieniu w tłum zauważyłem, że Haraa została w tyle, wciśnieta gdzieś między inne osoby. Rozglądała się z lekko niepewnym wyrazem twarzy, chyba mnie szukając.
Szybko się cofnąłem, i złapałem ją za rękę, zanim tłum przepchnął ją gdzie indziej. Najpierw podskoczyła zaskoczona, odwracając się do mnie, lecz gdy zobaczyła że to ja, widocznie się uspokoiła.
- Lepiej się zbytnio nie oddalaj, łatwo się tu zgubić... - powiedziałem. Właściwie, to musiałem prawie krzyczeć, nachylając się do niej. Gwar rozmów skutecznie utrudniał komunikację.
< Haraa? Pozostanie układ łapka-łapka, póki w spokoju można oglądać atrakcje? ^^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz